Chodzi o czarny bez ten dziki. Teraz kwitnie w mojej okolicy, ma bardzo małe kwiatuszki, zebrane w duże kwiatostany.
Wino wychodzi mi słodkie i aromatyczne a kwiaty są takie drobne i piękne, że zawsze część z nich zostawiam w winie.
Tak jak przy innych winach, polecam małe dymiony, żeby szybko zrobić i sprawnie.
Mieć mniej pracy a więcej przyjemności.
Na 5 litrów potrzeba
2,5 litra kwiatów
1 kg cukru
3 litry wody
2 cytryny ze skórkami (cytrynki pomagają w fermentacji)
Wino pewnie samo ruszy, ale dobre drożdże z innego wina lub kupione i wyhodowane pozwolą otrzymać mocniejszy alkohol.
Podane ilości są orientacyjne, cukru można dodać więcej, wtedy wino będzie słodsze.
Kwiaty zbiera się łatwo, nie trzeba żadnych do tego przyrządów. Podobnie jak z innymi kwiatami na wino, zbieramy je z dala od zanieczyszczeń.
Kwiatów nie płuczemy, bo szkoda pyłku kwiatowego, z którego między innymi wino powstaje.
Z jednego krzaka zbierajmy około 20% albo mniej wtedy roślina nie ucierpi tak bardzo i wytworzy mocniejsze owoce, z których też robi się wino.
Bez jest bardzo ciekawą rośliną cenioną dawniej przez ludzi i szanowaną. Tradycyjnie rośnie na rogach domów i je ochrania.
Myślałem, że specjalnie je ludzie sadzili do czasu aż wyrosły mi takie na rogach pracowni.
Widać lubi, rosnąc na skraju przy ścianie, a może ptaki lubią je tam rozsiewać. Wciąż to dla mnie jest zagadką.
Przygotowanie wina trwa chwilę, więc zachęcam do spaceru po kwiaty, o ile jeszcze nie przekwitły i nie opadły.
Kwiaty trzymamy chwile rozłożone na płaskim, aby wyszły z nich owady.
Kwiatami obranymi z łodyżek napełniamy dymion i zalewamy dobrą wodą z rozpuszczonym cukrem, dodajemy umyte i pokrojone cytryny i ewentualnie drożdże winne rozmnożone wcześniej.
Resztę, która została, dobrze jest zasypać cukrem i zrobić syrop.
Jest to smaczny i piękny dodatek do różnych napojów i deserów, te małe kwiatuszki bardzo działają na zmysły i wyobraźnię od razu wszystko lepiej smakuje.
Wino jak przestanie fermentować, trzeba zlać znad osadu martwych drożdży, można dosypać trochę cukru i odstawić do dalszej fermentacji i dojrzewania.
Życzę miłych chwil w obcowaniu z tą rośliną i jej smakiem.
Jako ciekawostkę dodam na koniec, że z bzu robiono proste flety, ich łodygi mają w środku gąbkę, którą łatwo wyciągnąć i nie trzeba nic wiercić, aby mieć rurkę.