Artykuł napisałem specjalnie dla społeczności steem teraz hive, która dzięki nowatorskim rozwiązaniom wspiera i wynagradza twórców oryginalnych treści.
Platforma znajduje się pod adresem https://hive.blog/.
Tytułowy steem power to w uproszczeniu „energia”, jaką się uzyskuję w nagrodę od innych użytkowników.
Jest to cenna nagroda i wymienialna na inne waluty.
Moja strona znajduje się pod adresem https://hive.blog/@fraktale dzięki niej widzę sens w pisaniu takich artykułów.
To jest rewolucyjne narzędzie, które szybko cię zniechęci do: fb, instagrama, twittera i innych miejsc, gdzie korzystają z twojej pracy za darmo.
Jak sobie nie szkodzić i mniej chodzić
Jeśli chcesz się dowiedzieć jak wykorzystać moc steem zamiast benzyny, przewiń na sam dół.
Ominiesz smutną prawdę na temat transportu rzeczy i ludzi. Nie czytaj też dalej, jeśli tak jak ja lubisz się okłamywać.
Część pierwsza
Rozważania mniej eko a bardziej logiczne
Ekologia to takie samo puste słowo jak galeria. Oba te słowa zostały zdewaluowane do poziomu śmieciowego.
Ludzie lubią się oszukiwać, w galeriach kupują więc ekologiczne rzeczy i czują się dobrodziejami dbającymi o środowisko.
Napiszę o transporcie w kontekście ochrony środowiska naturalnego, a nie tego pustego słowa, który ma zbyt wiele znaczeń.
Zacznę od ekonomii, gdyż ma ona bezpośredni związek ze stanem naszego środowiska.
Postaram się udowodnić, że tańsze w produkcji rzeczy mniej szkodzą.
Myślisz pewnie o jakiś plastikowych bublach masowo produkowanych i zastanawiasz się, o co mi chodzi.
Koszt produktu w uproszczeniu to jest energia przekształcona w jakąś prace + surowce.
Przykładowo, jeśli produkujemy samochód z metalu i tworzyw sztucznych to trzeba użyć energii do wykopania surowców i przetworzenia ich w gotowy pojazd.
Dochodzą też inne koszty: zaprojektowanie samochodu, reklama, transport, sprzedaż, podatki (biurokracja) i wiele innych.
Wszystko to pochłania energię i materiały. Samochód finalnie kosztuje około 100 tysięcy. I to jest jego koszt umowny.
Prawdziwy koszt jest dużo wyższy, ale oszukujemy się i go nie liczymy. Po pierwsze dochodzi koszt surowców.
Producenci liczą tylko koszt ich wydobycia, a te surówce często są marnowane bezpowrotnie i przetwarzane na śmieci, z którymi ciężko coś zrobić.
Zmarnowane surowce trzeba przecież czymś zastąpić, żeby zrobić kolejną rzecz.
Inny ukryty koszt to utylizacja odpadów i zepsutych rzeczy, tego też się nie liczy, bo przecież wszystko idzie do powietrza, ziemi i wody.
Są one uznawane za wspólne cena złomowania to tylko ułamek prawdziwych kosztów, które są przeniesione na kupującego.
Bo to my się trujemy i płacimy swoim zdrowiem.
Korporacje stawiają fabryki w krajach nisko rozwiniętych. Ludzie pracują tam za marne pieniądze.
Są biedni, głodni i nie zastanawiają się, czy ich fabryka truje i marnuje wspólne zasoby.
Generuje to niezadowolenie i olbrzymie koszty społeczne. Cena produktu jest niska a zyski korporacji spore, płacimy głównie za markę.
Duże firmy zwykle nie produkują i nie zatrudniają, zajmują się tylko reklamą i oznaczaniem towarów swoim logiem. To jest oszustwo, kradzież i żerowanie na słabszych.
Wspieramy ten procedr, wydając pieniądze na ładne nowe rzeczy. Nasze rany wywołane myśleniem, zaklejamy plastrem z napisem eco, bio lub fair trade.
Plastry te dostarczają nam fundacje, które zajmują się produkcją naklejek. Korporacje wspierają je, żeby pokazać się z jak najlepszej strony.
Te ukryte koszty są dobrze opisane w książce. „Małe jest piękne” E. F Schumachera i „No logo” Naomi Klein. Polecam je bardzo.
Mniej smrodzi więcej szkodzi?
Jak myślisz który samochód jest bardziej szkodliwy dla środowiska?
Elektryczny najnowszej generacji napędzany ogniwami słonecznymi czy stary zdezelowany samochód na ropę z wykręconymi filtrami i sondami?
Instynktownie pewnie czujesz, że to jakieś podchwytliwe pytanie.
Zmartwię Cię, nie ma w tym nic podchwytliwego, stary zdezelowany samochód mniej szkodzi środowisku niż supernowoczesna bryka na panele słoneczne.
Pomińmy ukryte koszty, które wymieniłem w poprzednim punkcie i skupmy się na samej cenie kupna.
Starego grata, za którym ciągnie się chmura śmierdzącego dymu, kupimy za kilka tysięcy, czyli jakiś miesiąc pracy.
Supernowoczesny samochód na ogniwa to już koszt kilkuset tysięcy, czyli jakieś sto razy więcej.
Przez jeden miesiąc kupujący jeździ do pracy i wytwarza jakieś niepotrzebne rzeczy.
A jeśli chce kupić droższy i nowoczesny samochód, to musi do tej pracy jeździć parę lat dłużej, wtedy straty dla środowiska są dużo większe.
mój 7 sekundowy film o chodzeniu
meeting from Zajawka on Vimeo.
Czy chodzenie jest szybsze i tańsze niż jeżdżenie?
Henry D. Thoreau w jednym ze swoich esejów filozoficznych „Jezioro Walden” przedstawił bardzo ciekawe wyliczenia dotyczące podróżowania.
Żył w innych czasach podam więc współczesny przykład z zaokrąglonymi cenami.
Dla przykładu weźmy kogoś, kto pracuje godzinę i zarabia 20 zł i zamawia taksówkę, którą jedzie gdzieś blisko za 20 zł (zł + 7x2zł kilometr).
Prędkość człowieka to około 6 km/h, jeśli więc wyjdzie wcześniej z pracy o godzinę, to dotrze do celu dużo szybciej, niż taksówka, która potrzebuje jeszcze około 15 minut na dojazd.
Jesteśmy więc wcześniej, możemy to potraktować jak ćwiczenie fizyczne albo sobie coś przemyśleć. Nie narażamy się też, na wypadki komunikacyjne.
Jak ktoś zarabia 20 zł, to raczej nie wraca do domu taksówką, wybierze tańszą opcję i pojedzie autobusem koszt jednej jazdy to około zł, czyli jakieś 15 minut pracy plus 15 minut jazdy.
Jesteśmy więc półgodziny szybciej, jednak omija nas miła wycieczka, mniej też się ruszamy, przez co tyjemy i gorzej się czujemy.
Jeśli bardzo nam się spieszy, możemy wybrać rower lub autostop.
Jeżdżenie stopem jest bardzo korzystne. Kierowca i tak gdzieś jedzie, a dodatkowa osoba zmniejszy jego koszty ukryte, czyli np. zanieczyszczenie powietrza.
Nosił wilk razy kilka, a mógł pomyśleć
Transport to skomplikowana sprawa i bardzo szkodliwa.
Generuje dodatkowe koszty, a produktem ubocznym są opakowania i zanieczyszczenia komunikacyjne.
Przenoszenie rzeczy na plecach swoich lub zwierząt pozytywnie wpływa na przyrodę.
Po pierwsze przenosimy mało rzeczy i tylko te najpotrzebniejsze. Po drugie transportujemy je na bliskie odległości, a szkodliwość dla środowiska jest znikoma.
Może to oburzać obrońców zwierząt, jednak więcej zwierząt ginie pod kołami lub rozgniecionych na masce samochodu.
Osobiście nie widzę różnicy między cierpieniem małego a dużego zwierzęcia. Koń dostaje jedzenie i ma schronienie, jego przydatność dla ludzi zapewnia mu życie.
Używając tylko z rzeczy wytworzonych blisko, wspieramy różnorodność i lokalną społeczność, pojawiają się zamienniki i ogólny koszt maleje.
Rośnie też przedsiębiorczość, a dzięki szybkiej wymianie informacji wszystko lepiej się rozwija.
Między sąsiadami często rezygnuje się z pieniędzy i przechodzi na wymianę barterową.
Tym sposobem omija się biurokrację, nie karmi polityków i życie staje się prostsze.
Są też inne metody transportu , można na przykład spławiać towary rzeką albo przenosić tylko nasiona, zasadzić je i poczekać aż urośnie.
To tylko absurdalne i nieżyciowe przykłady, oddają jednak ogólny zamysł i pozwolą mi wytłumaczyć tytułowe zagadnienie.
Część druga
Steem power zamiast benzyny.
Użycie szybkiej wymiany informacji wspomaganej przez technologie steem jest jak sianie nasion.
Wkładamy bardzo mało wysiłku, aby osiągnąć cel. Omówię to na przykładach.
Produkcja i transport.
Dzięki nowym technologiom nie musimy transportować.
Wygląda to tak, przesyłamy instrukcję lub program za pomocą internetu do odległego miejsca.
Odbiorca zdobywa nową wiedzę i sam wykonuje przedmiot z lokalnych materiałów.
Może zrobić to ręcznie, jeśli technologia jest prosta, lub za pomocą maszyn cnc i druku 3d, jeśli jest bardziej skomplikowana.
Rozwiązuje to też parę innych problemów związanych z transportem. Robiąc sobie rzeczy samemu, nie trzeba jeździć do pracy.
Można w tym czasie iść na spacer i zdobyć potrzebne materiały lub powymieniać się z sąsiadami.
Na wsi mamy naturalne surowce a w mieście przetworzone oba rodzaje są bardzo przydatne.
Zamiast jechać do pracy i pracować za biurkiem na jedzenie lepiej je sobie samemu wyhodować w domu i w ogrodzie.
Wystarczy się podszkolić i zdobyć nasiona. Przesłanie nasion jest dużo tańsze niż całych owoców. Nasiona można też samemu pozyskiwać i jest to korzystniejsze.
Jeśli interesuje Cię temat, polecam książkę „Rewolucja źdźbła słomy.” Masanobu Fukuoka o tym, jak robić mniej i osiągać lepsze wyniki w hodowli roślin.
Pomyślisz pewnie, że nie masz działki i w domu to nie ma sensu, nic bardziej mylnego jest aquaponika, hydroponika i inne sprytne metody, które postaram się kiedyś opisać.
Dzięki steem power możesz sam sobie ugotować pyszne jedzenie, wystarczy wesprzeć doświadczonego kucharza, który w przystępny sposób nauczy cię jak dobrze gotować.
Możesz też poczytać o potrawach z innych krajów i zastąpić surowce lokalnymi. Nie ma wtedy potrzeby jechać za granicę czy iść do drogiej restauracji, żeby zaspokoić swoją ciekawość.
Podróżowanie
Podróżnicy, którzy barwnie opisują swoje przygody mogą zaspokoić naszą potrzebę podróżowania.
Albo wzbudzić naszą ciekawość i skłonić nas do wyprawy. Dzięki nim możemy wybrać najciekawsze dla siebie miejsce lub pojechać w mało znane zakątki, których nikt nie opisał.
Dzięki wymianie informacji możemy też lepiej poznać swoją okolicę i iść pieszo albo pojechać rowerem. Nagradzajmy ich więc niech mają pieniądze na podróże i badanie okolicy.
Kultura sztuka i wszystko inne czego potrzebujemy.
Możemy brać w tym udział tworzyć i rozwijać się zdalnie. Decentralizacja kultury sprzyja rozwojowi społeczności lokalnej. Artysta może tworzyć gdzieś w spokoju i nie musi jeździć do miasta, aby pokazać swoje prace.
Ma też mniejsze koszty i stać go, by zrobić lokalną wystawę pokaz i transmitować go dalej. Steem power bardzo pomaga i przyspiesza wymianę informacji, motywuje do przekazywania wiedzy i pomysłów.
Wspiera najpotrzebniejsze myśli i idee, które można błyskawicznie przekazać do wielu osób naraz bez papieru i druku, zmniejsza to koszty i wiedza staje się dostępniejsza.
Projekty są wspierane przez steemową społeczność, rozwija się dyskusja, wytykane są błędy i nagradzana aktywność. Głosując, sami decydujemy co jest ważne i jakie pomysły mają ewoluować.
Podsumowanie.
Widzę dużo wad takich rozwiązań. Są spore uogólnienia i bystry czytelnik znajdzie wiele błędów w myśleniu, ale natchniony nową ideą pomijam je celowo.
Dzięki temu powstaje efekt halo i złudne wyobrażenie, które da siłę na rozwój. Jak pisałem wcześniej, też lubię się oszukiwać.
Czuję chyba ten sam entuzjazm co Douglas Rushkoff w książce Cyberia. Życie w okopach hiperprzestrzeni . Obserwował on rozwój informatyki internetu i ulegał różnym złudzeniom.
Warto ją też przeczytać, jestem w połowie i jak na razie bardzo mi się podoba. Ciężko byłoby ją nazwać książką naukową, świetnie jednak opisuje odczucia ludzi związane z nową technologią,
Razem drążmy skałę
Wspierajmy się więc w ciekawych inicjatywach i krytykujmy szkodliwe rzeczy.
Mamy wpływ na nasz świat dzięki swojej wytrwałości.
„Kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym spadaniem.” Owidiusz
Książki, które na mnie wpłynęły i na których oparłem ten artykuł to:
„Małe jest piękne” E.F Schumacher
„No logo” Naomi Klein
„Jezioro Walden” Henry D. Thoreau
„Rewolucja źdźbła słomy.” Masanobu Fukuoka
„Cyberia.” Życie w okopach hiperprzestrzeni Douglas Rushkoff*
Autorem zdjęć i tekstu jest Barnaba Wójtowicz-Szczotka
Artykuł napisałem specjalnie dla społeczności steem i chcę aby dotarł do większej ilości osób dlatego też wystawiłem go w konkursie #tematygodnia pod haslem riposta.
Jeśli uważasz, że to co napisałem jest ważne i może nam pomóc, żyć w lepszym świecie, udostępnij proszę.