Siatki to plecione elementy z różnych materiałów pierwsze siatki były pewnie z patyków i innych fragmentów roślin. Rozmawiałem z kolegą o wiklinie i powiedział mi, że umie grodzić, że tak nazywa się plecenie wikliny w tej okolicy. Wołowice pod Krakowem to było zagłębie wiklinowe, w co drugim domu ludzie pletli z wikliny. Teraz już mniej ludzi robi z wikliny, ale wciąż widać przy domach stosy suszonej wikliny. Grodzenie wikliną i odgradzanie się nią było chyba pierwszym jej zastosowaniem, wydaje mi się, że dopiero później ludzie zaczęli pleść koszyki. Inne rzeczy z wikliny trudniej się robi i wymagają większej obróbki drewna. Myślę, że najpierw grodzili, aby ochronić roślin i zwierzęta przed różnymi zagrożeniami. Postanowiłem też skorzystać z tego rozwiązania i ochraniać świeżo przesadzone warzywa i zioła.
Rośliny po przesadzeniu są bardzo słabe i potrzebują ochrony przed: słońcem, wiatrem, gwałtownym deszczem, gradem kurami albo ludźmi. Można przykryć luźnymi patykami, ale ciężko je później wyciągnąć jak zarosną, mogą też utrudniać wzrost roślinom. Po przesadzeniu rośliny opadają i po kilku dniach wstają, dobrze więc taką siatkę umieścić wyżej nad roślinami.
Siatkę zrobiłem z brzozowych patyków i wikliny.
Brzozowe patyki już miałem, niestety trochę podeschły i nie wyginały się tak dobrze. Wiklinę ściąłem świeżą i była bardzo elastyczna.
Wycinałem ją sierpem z ząbkami, tak najwygodniej się ją tnie. Brzozowe patyki obrobiłem i skróciłem tą oto siekierką z krótkim rymem Desartka, który pomaga mi czasem w pracowni.
Początek był prosty i regularny patyki, były grube i szybko cała konstrukcja stała się sztywna.
Na tym można by skończyć, powiązać końce i mieć materiał na płotek wystarczy przymocować do słupków i zasadzić pnące rośliny.
To jest niesamowite, jak taka prosta konstrukcja wzmacnia się nawzajem i usztywnia.
Pojedynczy patyk nie wytrzymałby dużego obciążenia, a po zapleceniu spokojnie można by na tym leżeć. Siatkę robiłem na około 170 cm, nie mierzyłem, tylko przycinałem patyki na wysokości wzroku. To wygodne rozwiązanie wiele zwierząt je stosuję ja podpatrzyłem je u bobrów które małe kawałki tną na swój wymiar, macając pewnie koniec ogonem.
Potrzebowałem gęstszą siatkę, do uzupełnienia najodpowiedniejsza wydała mi się wiklina. Całkiem sprawnie udało mi się ją wpleść, choć bywały problemy i w jednym przypadku zdarła się kora, a parę patyków się nadłamało. Wdarł się też chaos, który tak bardzo lubię. Szczypta chaosu zawsze pomaga mi w dopasowaniu elementów do siebie.
Po tym etapie miałem już bardzo mocną konstrukcję, ale potrzebowałem jeszcze czegoś do rozbijania deszczu i zacieniania. Wplotłem więc cienkie końcówki brzozowe, które rozwidlają się na wiele kawałków i które można wiązać jak sznurki.
O ile środek był bardzo wytrzymały, to siatka na końcach traciła swoja moc postanowiłem więc obwiązać rogi sznurkiem.
Gotową siatkę postawiłem na mojej podwyższonej grządce.
Siatki są bardzo przydatne w budowaniu ogrodzeń, ale osobiście za nimi nie przepadam, przeszkadza mi ich regularność. Zasłaniają mi widok, a zwierzęta nie mogą swobodnie wędrować. Ludzie czasem się tak ogrodzą, że wyglądają jak w zoo albo w więzieniu. Chronią się przed innymi czy innych przed sobą. Siatka i płoty to cena strachu albo potrzeby prywatności.